ZAPRASZAM DO CZYTANIA!!!
Po zakończeniu wspaniałego występu jaki daliśmy ,szybko pobiegliśmy do szatni. Tam czekał na nas Pablo ,który oświadczył ,że jutro o 13;00 mamy wstawić się na próbę. Wszyscy zadowoleni rozbiegli się. Ja i Leon złapaliśmy się za rękę i poszliśmy na długi spacer. Było tak pięknie gdy nagle zadzwonił telefon. Był to mój ojciec ,który kazał mi jak najszybciej wrócić do domu. Nie chcąc ponownie się z nim kłócić pocałowałam Leona w policzek i pobiegłam do domu. W domu czekała na mnie niespodzianka. Sama ni dowierzałam. Mój tatuś kupił mi pieska, ale to nie było z czystej woli. Powiedział ,że zamiast spotykać się z chłopakami mam opiekować się moim pieskiem. Na początku nie chciałam się zgodzić. Pojechałam do sklepu i kupiłam przybory dla nowego pupila. W czasie drogi wymyśliłam niezły plan. Będąc w domu opowiedziałam to ojcu. Zaskoczony po dłuższej chwili namysłu zgodził się. Chciałam opiekować się psiakiem i spotykać się z przyjaciółmi. Rano gdy wstałam w moim pokoju czekał już Leon. Razem zeszliśmy na dół i zjedliśmy śniadanie. Po posiłłu tata zaproponował ,żebyśmy wyszli na spacer. W czasie drogi rozmyślaliśmy jak nazwiemy piesia. [Leon] -A może .... Pusia! [Ja] -nie to jest pies nie suczka. [Leon]- Już wiem! Nazwiemy go Misiek ! Zgodziłam się ,bo strasznie mi się spodobało. Po spacerze udaliśmy się do parku gdzie spotkaliśmy Fran, Cami, Maxiego, Brodweya i Naty. Siedzieli na ławce i rozmawiali o naszych trasach koncertowych jakie będą już niedługo. W tym momencie wszyscy spojrzeli na mojego czworonoga. "Jaki słodziak" -takie słowa padały na Miśka. Nagle nie wiadomo skąd dołączyła do nas Ludmiła z Federico. Fede nic nie wiedział o nowym towarzyszu. Nawet Ludmiła jak wszyscy mówili ,że jest bez serca wzruszyła się nad Miśkiem.
Wszyscy straciliśmy poczucie czasu. Nagle zerknęłam na zegarek który wybił godzinę 13;00. Pędem biegliśmy do studia. A co zrobimy z psem?! [Leon] -nie ma czasu odprowadzać go do domu! [Ja] -to co zrobimy? [Fran]-po prostu weźmy go ze sobą do studia ,a jak będą pytać się czego wprowadziliśmy go to powiemy ,że znaleźliśmy go przy drodze. Nawet się nie zastanawiałam i zaczęłam biec. Spóźniliśmy się ,aż 15 minut ,ale ku naszemu zdziwieniu w Studio OnBeat nie było żadnego nauczyciela. Nawet Marroti gdzieś się zapodział. Po chwili za naszymi plecami usłyszeliśmy piosenkę "Hurricane". Szybko odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Bridgit Mendler a za nią Antonia,Pablo ,Beto ,Gregorio. Ale ciągle brakowało nam jednej osoby. Po chwili Maxi krzyknął " Diego!". I wtedy nie mieliśmy już wątpliwości ,że Diego też się gdzieś zapodział. Ja się nawet cieszyłam ,bo nie miałam ochoty go widzieć.
Wtedy Gregorio rzekł ,że Diego jest w ciężkim stanie i przez kilka dni nie będzie pojawiał się na próbach. Wszyscy bardzo się zmartwili i od razu po próbie chcieli pójść go odwiedzić. Po zakończeniu próby ja i Leon poszliśmy do domu a reszta odwiedzić Diega. W domu w spokoju pobawiliśmy się z Miśkiem a potem poszliśmy na kolację. Niestety do Leona zadzwoniła mam i musiał iść do domu. Miałam straszne wyrzuty sumienia ,że to może prze zemnie nie było Diega na próbie. Zadzwoniłam do niego. Odebrał. Miał jakiś dziwny głos. Niestety za długo nie porozmawialiśmy ,bo się rozłączył. Przejęta długo nie mogłam usnąć. Wtedy postanowiłam napisać coś w moim pamiętniku. Otworzyłam go i zatrzymał się na pewnej stronie. Wszystkie wspomnienia związane z byciem dziewczyną Diega wróciły. Miałam zamiar go odwiedzić ,ale pomyślałam sobie ,że skoro ja cierpiałam przez rozstanie z nim to on też będzie cierpiał i poczuję się tak jak ja się poczułam. Zapisałam to na jednej kartce w pamiętniku i odłożyłam go na półkę koło łóżka, po czym szybko usnęłam.
Jak Wam się podobał 1 rozdział Violettowych Historii? Macie pomysły na kolejny rozdział? Bardzo bym się cieszyła gdybyście zostawili po sobie ślad w postaci komentarza! Napiszcie w nim co wam się podobało ,co się nie podobało oraz dajcie pomysł na nowy rozdział! PROSZĘ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz